O dobroczynnych właściwościach amarantusa pisałam tutaj AMARANTUSOWO i przy tej okazji chciałam podzielić się z Wami jedynym, jak do tej pory, wypróbowanym przeze mnie przepisem z udziałem tego ziarna. To jabłka nadziewane szarłatem. Przepis ten można zastosować dokładnie tak, jak ja go przedstawiam lub też traktować jako inspirację do własnych pomysłów i kuchennych eksperymentów.
Składniki:
- 4 duże jabłka
- 1/2 szklanki ziarna amarantusa
- miód - ilość zależy od upodobań
- 2 łyżki siemienia lnianego
- ulubione bakalie np. pestki dyni, słonecznik, sezam czy orzechy.
W wersji niemowlęcej nie dodajemy oczywiście miodu i orzechów, a inne zastosowane bakalie rozdrabniamy do "bezpiecznej" dla dziecka wielkości, najlepiej mielimy.
Do masy amarantusowej można dodawać np. cynamon, syrop z agawy, czarnuszkę czy inne owoce. Zamiast "surowych" ziaren amarantusa można użyć poppingu czyli ekspandowanych ziaren, gotowych do użycia bez gotowania. Wówczas czas pieczenia pozostaje bez zmian.
Mmmm, wygląda apetycznie :) Warto wypróbować Twój przepis :)
OdpowiedzUsuńBrzmi smakowicie. Od jakiegoś czasu szukam przepisu na pieczone jabłka i Twój wydaje się być idealny.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś piekłam chleb z gotowych mieszanek i z tego co pamiętam z amarantusem też coś mi się udało zrobić. Niestety innych doświadczeń nie mam. A jabłuszka no wiadomo, że wyglądają smacznie :) Pozdrawiam, Mama A.
OdpowiedzUsuńSuper, mam paczkę amaruntusa i nie wiedziałam co z nim zrobić. Mam małą sugestię, podobają mi się Twoje przepisy, ale trudno coś znaleźć 'na wejście', czy myślałaś może o opcji szukania? Pozdrawiam i dziękuję!
OdpowiedzUsuńAnna, dziękuję za komentarz. Wciąż pracuję nad techniczną stroną bloga i sukcesywnie będzie profesjonalizowany. Taki jest plan na najbliższy czas :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń