piątek, 3 stycznia 2014

MARCHEWKOWE OSZUSTWO

O tym, że moje starsze dziecko nie je w ogóle warzyw już pisałam, a dziś podzielę się moim sposobem (jednym z wielu) na niewyczuwalne zamaskowanie tychże warzyw. Na przechytrzenie marchewki najlepsze u nas są... muffinki. Babeczki, które chcę Wam przedstawić robi się na prawdę łatwo i szybko, choć przydaje się silna ręka do starcia marchewek (można użyć robota kuchennego, ale jak pomyślę o jego składaniu, rozkładaniu i myciu to wolę użyć ręki męża - łatwiej się myje, choć tak samo głośno buczy :)
Tak więc potrzebujemy:

- 250 g mąki pszennej
- łyżeczka proszku do pieczenia
- łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
- 5 średnich marchewek potartych najlepiej na małych oczkach w celu jak najlepszego "zamaskowania" - w wersji dla niejadków, bo jeśli nie musimy ukrywać marchewki to może być potarta na grubych oczkach
- opcjonalnie dodatek innych owoców, np. kawałeczki banana
- 4 jajka
- 3/4 szklanki oleju rzepakowego
- dwie łyżki siemienia lnianego
- opcjonalnie cukier wg uznania (nawet szklanka), ja nie dodaję wcale, marchewka i banan dodają słodyczy.

Nagrzewam piekarnik do 180 st.
Łączę mąkę, proszek do pieczenia, sodę, sól. Osobno ucieram jajka z cukrem (jeśli dodaję), olejem. Do utartej masy wsypuję mąkę z resztą suchych składników i mieszam wszystko dokładnie łyżką. Na koniec dodaję utartą marchew, inne owoce, siemię lniane i znów dokładnie mieszam. Masą wypełniam foremki na muffiny i piekę około 25 minut. Smacznego.
 

18 komentarzy:

  1. Zbieram się do zrobienia muffinek już dłuższy czas, a tu przepis spada mi z nieba;) Pewnie wypróbuję;)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm lubię mufinki ale takiej wersji nei znalam:) na pewno sprubuje :)
    pozdrawiam i zapraszam do nas mamailaura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Raz przygotowałam dla malucha muffinki marchewkowe i bardzo mu zasmakowały. Zapomniałam już o nich w sumie, a tu proszę... Jutro będzie na obiadek jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jutro piekę. Dzięki :) Pozdrawiam, Mama A.

    OdpowiedzUsuń
  5. wyrzuć proszek do pieczenia oraz mąkę przenną a wtedy nie bedziesz truć dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie trzeba całkiem wyrzucać mąki pszennej, też jest dziecku potrzebna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta sprzed 10 lat była by ewentualnie potrzebna. Obecna mąka pszenna z obecnej pszenicy to trucizna. Przyczyna wszystkich negatywnych następstw od otyłości do najgroźniejszych chorób. Dbajmy o przyszłe zdrowie naszych dzieci. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Oczywiście o wszystkim możemy dziś mówić, że jest trujące. Dlatego każdy rodzic sam wybiera czy chce produkty ekologiczne czy zakupione w tradycyjnych sklepach, marketach. Mąkę pszenną można dostać również w wersji "eko", w sklepach ze zdrową żywnością, w Rossmanie.

      Usuń
    3. Ja też uważam że mąka pszenna jest szkodliwa, nawet ta ekologiczna, bo jest bardzo zmodyfikowane jej ziarno, i nawet eko uprawa na to nie pomoże. Za dużo w niej glutenu. Szklanka pszenicy to jak szklanka cukru. Polecam orkisz, jego ziarna nie da się zmodyfikować. O pszenicy można poczytać np. tu: https://www.pocztazdrowia.pl/biale-pieczywo-piec-powodow-dla-ktorych-lepiej-go-nie-jesc/, i w wielu innych miejscach. Powstało już pojęcie pszeniczny brzuch...Ja przestałam ją jeść w czasie ciąży gdyż zauważyłam, że się źle, depresyjnie po niej czuję, choć nie mam alergii, czy nietolerancji na pszenicę. Warto poczytać o pszenicy , lekarze moich dzieci odradzają ją jeść. Pozdrawiam Małgosia J.

      Usuń
  7. Oooo, przepis na marchewkowe muffinki to właśnie coś, czego mi trzeba :). Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie muffinki, muszę zrobić!

    OdpowiedzUsuń
  9. już się dawno zabieram za to ciasto marchewkowe, chyba czas się zmobilizować :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zrobiłam. Przepyszne. Poleciłam Twój przepis na naszym blogu :) http://4czwarte.blogspot.com/2014/01/muffinki-inaczej.html Pozdrawiam, Mama A.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że muffinki smakują. Pozytywne komentarze motywują mnie do dalszego kucharzenia i dzielenia przepisami. Dziękuję i pozdrawiam. Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. a co zamiast siemienia lnianego ???? tu gdzie jestem raczej go nie dostane...

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm... gdzie Ty jesteś? :) dodatek siemienia nie jest konieczny, ja dodaję z uwagi na walkę z wysokim cholesterolem u córki i ogólnie poprawę walorów zdrowotnych muffinek. Ale gdybyś chciał(a) urozmaicić muffinki to można dodać np. zmielone orzechy, pestki dyni, płatki owsiane. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. dziekuje za odpowiedz !

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam muffinki! Teraz rozmakowalam sie w wersji na slono. Zrobilam dla mojej cory z brokulami i serem - pycha :-)

    OdpowiedzUsuń