poniedziałek, 6 stycznia 2014

AMARANTUSOWO

Pomimo tego, że amarantus (inaczej zwany szarłatem) to jedna z najstarszych roślin uprawnych, to jeszcze do niedawna był mało znany w Polsce.  Dopiero od kilku lat uprawiany jest na szeroką skalę, szczególnie na Lubelszczyźnie. Mówi się o nim złote zboże XXI wieku, bo swoimi wartościami odżywczymi przewyższa inne zboża. Jest też znany dzięki pięknym fioletowym kwiatom, pełniąc przy tym rolę ozdobną.
Amarantus to skarbnica na prawdę wielu cennych składników odżywczych. Zacznę od tego, że bardzo cenią go wegetarianie, gdyż białko w nim zawarte jest lekkostrawne i lepiej przyswajalne niż z mleka. A co więcej, białka w szarłacie jest więcej niż w mleku.

Na szczególną uwagę zasługuje amarantus jako źródło błonnika. Ocenia się, że w jego ziarnach jest trzykrotnie więcej błonnika niż np. w ziarnach pszenicy czy żyta i dwa razy więcej niż w słynnych otrębach. To prawdziwy fenomen, trochę niedoceniany. Wprowadzenie szarłatu do codziennej diety znacząco poprawia pracę układu trawiennego i całego układu pokarmowego.
Dostarczyciel żelaza - tak można w skrócie mówić właśnie o amarantusie. Osoby cierpiące na anemię, a także kobiety w ciąży już od dawna sięgają po to ziarno. Wystarczy zaledwie 100 g nasion aby pokryć 30% dziennego zapotrzebowania na żelazo.
W nasionach szarłatu znajduje się ponadto dużo jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, co przyczynia się do poprawy ogólnego stanu zdrowia - wzmocnienia układu odpornościowego, poprawy pracy układu nerwowego, obniżenia cholesterolu. Moje 5 - letnia córka ma znacznie podwyższone wyniki cholesterolu we krwi (uwarunkowane genetycznie) i zamierzam walczyć o jej zdrowie właśnie odpowiednią dietą. Zaczęłam od amarantusa, siemienia lnianego i łyżki oliwy i olejów codziennie. Mam głęboką nadzieję, że uda nam się uniknąć leczenia farmakologicznego, ale na efekty musimy jeszcze poczekać. Dam znać czy coś drgnęło. Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby na naturalną walkę z cholesterolem to podzielcie się proszę.
A wracając do amarantusa... jest swoistym magazynem cennych składników mineralnych, tj. magnezu (więcej od szpinaku i czekolady), fosforu, potasu oraz wspomnianego już wapnia i żelaza.  Ponadto ceniony jako źródło witamin z grupy B, witamin A, C i E. Jego wszystkie zalety stawiają go na czele wśród produktów prozdrowotnych do walki z wieloma chorobami - cukrzycą, miażdżycą, hiperlipidemią, anemią, chorobami układu nerwowego, kostnego, układu krążenia, a także celiakią (ziarna amarantusa nie zawierają glutenu). Zalecany także przy odchudzaniu.
Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej, niezwykle ważnej zalecie amarantusa. Otóż jego ziarna zawierają SKWALENY - substancje, które opóźniają procesy starzenia poprzez zdolność wiązania szkodliwych wolnych rodników tlenu. Niemniej cenne są także ANTYOKSYDANTY, które również spowalniają starzenie i przeciwdziałają wspomnianym wyżej chorobom.
Amarantus dostępny jest w sprzedaży pod różną postacią - ziaren, płatków, czy też jako popping - preparowane ziarna amarantusa. Zastosowanie szarłatu może być bardzo szerokie, a ograniczać nas może wyłącznie fantazja w kuchni. Preparowane ziarna można użyć do sałatek, musli, zjeść z jogurtem, kefirem, czy też dosypać do zupy. Ekspandowane ziarna są też cennym składnikiem pieczywa (choć im zawartość nie powinna przekroczyć 10% do ogólnej masy mąk, bo pogarszają organoleptyczne cechy pieczywa), ciastek, "sezamków", szarlotek.
Z kolei gotowane ziarna można użyć na wszelakie sposoby, jako składnik deserów, dodatek do zapiekanek, składnik obiadowy do mięsa czy warzyw albo do nadziewania warzyw, np. papryki. Ja zaczęłam od nadziewanych jabłuszek i ten przepis od razu zdobył serce moje i najmłodszego członka rodziny :) Niestety córka nie podzieliła entuzjazmu, z uwagi na "kuleczki" (problemy z integracją sensoryczną dały się we znaki). Przepis już niebawem pojawi się na blogu.

5 komentarzy:

  1. Witam :)
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Na pewno będę zaglądać na Twojego bloga

    http://mama-w-wiatrakowie.blogspot.nl/2014/01/nominacja-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ja też byłam zszokowana tym, co i w jakich ilościach zawiera amarantus. Złoto Azteków :) Na razie spotkałam tylko w postaci kulek, więc dodaję do płatków. Ale trzeba spróbować w chlebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. A to ciekawe! Z niecierpliwością czekam na przepis! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pycha! Lubię wafle ryżowe z amarantusem i przepadam za chlebem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę spróbować. Ciekawy artykuł:)

    OdpowiedzUsuń