Zostawiam dziś całe to przedświąteczne zamieszanie bo muszę podzielić
się z Wami nowym odkryciem. Pomyślałam, ze dawno mnie tu nie było (trudne
powroty do pracy po dłuuugim macierzyńskim) i trzeba się jakoś pozbierać i
zdyscyplinować. I bynajmniej nie chodzi dziś o nowinki kuchenno – garnkowe :)
Pozwolę sobie na mały odskok tematyczny, ale nie mogę o tym nie
wspomnieć… Ten wiersz, który przeczytałam kilka dni temu zrobił na mnie tak
wielkie wrażenie, że nie przestaję o nim myśleć. Każdy wers tkwi we mnie
głęboko i dotyka najczulszych strun emocji. Miejsce, w którym odkryłam ten wiersz
nie jest bez znaczenia. Otóż przeczytałam go w Centrum Zdrowia Dziecka w
Katowicach, miejscu wielu smutnych historii, często tragedii życiowych. W sumie
nie będę już pisać za wiele, tylko zostawię Was same z tymi pięknymi słowami.
Niech będą dla nas najprawdziwszą nauką na najbliższe święta. Niech nie martwi
nas nieumyty samochód, zakurzone okna czy niezałatwione sprawy w urzędzie.
Niech te święta będą czasem zrozumienia, bliskości w rodzinie, miłości, której
wszystkim nam trzeba i wyrozumiałości. Tego Wam życzę. A oto najpiękniejsza
nauka dla rodzica, słowami Diane Loomans:
piękne słowa, całym sercem jestem za! Dni szybko umykają, nasze dzieci rosną, trzeba jak najwięcej okazywać miłość, by mialy cudowne dzieciństwo. Błędów nie unikniemy,ale trzeba być ich świadomym.
OdpowiedzUsuńPOdoba mi się Twój blog, będę zaglądać!
znam ten piękny wiersz. Wisi w oryginale w mojej kuchni, w centralnym jej miejscu:)
OdpowiedzUsuńŚwietne i bardzo, bardzo mądre :-)
OdpowiedzUsuń