Nierzadko zdarza mi się, że z obiadu zostaje kasza gryczana i nie wiadomo co z nią zrobić. Wyrzucać żal, więc znalazłam sposób - pyszny, prosty, wręcz banalny.O niezwykłych właściwościach kaszy zapewne pisałam wiele razy, więc teraz tylko krótko powiem, że kasza gryczana to źródło białka, węglowodanów i wielu wielu cennych składników mineralnych. Szczególnie natomiast jest ceniona za chrom, którego w naszej diecie jest coraz mniej. Chrom odpowiedzialny jest za prawidłową pracę układu krwionośnego (brak przyczynia się do zawałów serca, wylewów krwi do mózgu), ładny wygląd naszych włosów i paznokci. W gryce znajdziemy też mnóstwo rutyny, która uszczelnia naczynia krwionośne i jest silnym antyoksydantem. Warto ją także jeść z uwagi na obecność wielu minerałów, takich jak żelazo, wapń, fosfor, magnez, potas oraz witamin PP i B1.
Warto też wiedzieć, że kasza gryczana palona w trakcie palenia traci mnóstwo witamin, dlatego najzdrowsza jest kasza naturalna oraz krakowska (również wytwarzana z gryki).
Wracając do naszej pasty proponuję ostudzoną kaszę zmielić w blenderze, dodać drobno pokrojoną cebulkę, przyprawić solą i pieprzem. Jako spoiwo zastosujmy bardzo zdrowy olej z orzechów włoskich, który doskonale komponuje się smakiem z kaszą. "Łącznikiem" może też być jogurt naturalny, majonez domowy, passata pomidorowa.
Ostatnio dokonałam małej rewolucji pasty gryczanej i pokusiłam się o dodanie suszonych pomidorów. Wyszła niemniej smaczna niż w wersji podstawowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz