Muszę podzielić się z Wami moim najnowszym odkryciem, przepysznymi ciasteczkami amarantusowymi, które można wykonać dosłownie w 5 minut. No i oczywiście najważniejsze jest to, że są pożywne i bardzo zdrowe. O tym, że dużo zdrowia kryje się w amarantusie pisałam tutaj AMARANTUSOWO.
Dziś zrobiłam je pierwszy raz i od razu wpisuję je na moją listę "ulubionych". Potrzebujemy:
- amarantus ekspandowany 3 szklanki
- 3 jajka
- 3 łyżki żurawiny i/lub rodzynek
- dowolne dodatki (ja wrzuciłam po 1 łyżce: siemię lniane, mielone pestki dyni i sezam)
- szczypta soli.
Jajka w całości + szczypta soli ubijamy, dodajemy amarantus, posiekaną żurawinę oraz resztę dodatków i wszystko razem mieszamy. Ja robiłam wszystko mikserem, miesza się łatwo. Formujemy niewielkie ciasteczka o dowolnym kształcie i pieczemy około 10 minut w 180 stopniach. Jeśli ciasto będzie się kleić do rąk to można zmoczyć ręce wodą. Z tej ilości otrzymujemy około 20 ciasteczek. Pycha!
Mały Maciuś zjadł na jednym posiedzeniu cztery i chciał jeszcze :) Hania zadeklarowała, że takie ciasteczka chce jutro na śniadanie, cieszę sie ogromnie :)
Uwielbiam takie zdrowe ciacha. Musze takie spróbować zrobić.
OdpowiedzUsuńSuper! Mamy amarantus. Będziemy próbować :-)
OdpowiedzUsuńmniam:) musimy spróbować
OdpowiedzUsuńLubię takie ciasteczka!
OdpowiedzUsuńja polecam te Ciasteczka owsiane z żurawiną
OdpowiedzUsuńSkładniki:
2 szklanki płatków owsianych
1/3 szklanki cukru trzcinowego
0,5 szklanki mąki pszennej razowej
0,5 szklanki roztopionej margaryny bezmlecznej
1/2 łyżeczki soli
1/2 szklanki musu z jabłka startego na tarce o średnich oczkach
ok.100 g suszonej żurawiny
Suche składniki dokładnie wymieszać. Dodać mus jabłkowy i roztopioną margarynę. Wymieszać. Dodać żurawinę i ponownie wymieszać. Odstawić na 5-10 minut. Jeśli masa nie będzie jeszcze lepiąca, dodać kilka łyżek wody (u mnie nie było takiej potrzeby). Namaczać ręce w ciepłej wodzie i formować kulki, a następnie spłaszczać je i wykładać na blachę posmarowaną olejem. Piec ok. 30 minut w temperaturze 180 stopni. Zostawić do ostygnięcia.
Smacznego!
moja mała nie może jeść cukru, więc ciastka wydają się doskonałe dla niej:)
OdpowiedzUsuńZnów coś nowego. Muszę kiedyś wieczorkiem, kiedy maluchy zasną przysiąść nad Twoim blogiem i nadrobić zaległości czytelnicze oraz pospisywać przepisy, które mnie zachwycają :). Dodałam to do moich Noworocznych postanowień :)
OdpowiedzUsuńoj zjadłabym takie ciacha...chyba się skusze jutro na nie...
OdpowiedzUsuńPycha!!!
OdpowiedzUsuńWlasnie zrobilam z suszonymi sliwkami i siemieniem.
Dziekuje za pezepis i polecam.
Cieszę się, że smakowało. To mnie motywuje do następnych poszukiwań nowych smaków i potraw.
OdpowiedzUsuńW dodatku bezglutenowe! Wspaniale! Mam dziecko na diecie bezglutenowej, zrobię te ciasteczka
OdpowiedzUsuńA masz jakiś przepis na wędlinę? Moja niczego domowego nie chce jeść, ale ja się tak łatwo nie poddam :-)
OdpowiedzUsuńDo mam i nie tylko!!! Coś co ma w składzie jajko -po rozbiciu skorupki i jednocześnie cukier - nawet ten zawarty w rodzynkach - oraz sól NIGDY ale to PRZENIGDY NIE BĘDZIE ZDROWE!!!
OdpowiedzUsuńCzy możesz, Anonimie, rozwinąć myśl - dlaczego takie połączenie jest niezdrowe (bo że cukier jest niezdrowy to wiemy), po czym wnosisz? :)
OdpowiedzUsuńMimo iż przepis już jakiś czas na stronie, mobilizacja przyszła później. Po głowie tułał mi się amarantus, więc zakupiłam paczkę 500g. Potem doczytałam przepis, i mój amarantus nie jest ekspandowany, tylko zwykły. Inspiracje jak go wykorzystać? Najchętniej do ciastek, ale może być i coś innego:)
OdpowiedzUsuńAga! Rzeczywiście, dla początkujących amarantusowców kwestia wyboru tego odpowiedniego może być kwestią przypadku. Ale nic to! :) Z ziarna amarantusa polecam jabłuszko nadziewane (przepis na blogu) lub po prostu ugotować solo a potem poszaleć z dodatkami (bananami, malinami, jabłkami itp), z kremem waniliowym, z bakaliami, rodzynkami etc. Można też połączyć z owsianką + dowolne owoce.
OdpowiedzUsuńwłaśnie kupiłam amarantus w rossmanie i zamierzam zrobić dla mojego 13-miesięcznego synka ciasteczka. spróbuje z 2/3 porcji i dodam suszona śliwkę i morelę oraz sezam. zobaczytmy co z tego wyjdzie. napiszę o rezultatach. ps. niestety zauważyłam, że amarantus jest dość drogi 8,99 za 120 g ale co zrobić, mam nadzieję, że Kubusiowi posmakują :) pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńciasteczka upieczone:) z całej porcji plus morele i śliwki suszone oraz sezam i kokos bo to akurat miałam :) mam pytanie, ile można przechowywać ciasteczka i w jaki sposób??pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńKasiu, nigdy nie przechowywałam tych ciastek bo znikają w mgnieniu oka :) Ale na pewno mogą dłużej poleżakować, najlepiej w papierowej torebce. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń