poniedziałek, 10 lutego 2014

RUMIA - KAKTUSOWE SZALEŃSTWO

Żeby nie było, że blog parentingowy, a ja tylko o swoich pasjach. Dziś zahaczam o pasję męża i jego sukulentowe fascynacje ;) Wizyta w kaktusiarni w Rumii dostarczyła nie tylko mężowi, ale całej naszej rodzinie niezwykłych przeżyć i nowych fascynacji. Ja się wypstrykałam za wszystkie czasy, mąż nacieszył oczy, a Hania wywąchała wszystkie kaktusy :) Nie nie to nie kaktusy, tylko sukulenty (czy jakoś tak ;)) jak mnie pouczono. Tak więc podróże kształcą, a jednak! Zobaczcie co ja mogłam zobaczyć okiem obiektywu, ale o nazwy mnie nie pytajcie :) 





























6 komentarzy:

  1. piękne:) kaktus nie jedno ma imię;) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ależ cuda! A mąż ciekawą ma pasję. Hodujecie je w domu też, czy tylko podziwiacie? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. To rzeczywiście ciekawa pasja, ale bardzo bolesna :) Kilka ciekawych okazów mamy w domku, ale większość ogromnej kolekcji została rozdana, niestety brak możliwości przetrzymywania i brak czasu na pielęgnację. Mamy np. jeden ciekawy okaz który kwitnie tylko raz lub dwa razy w roku o świcie. Jak przegapisz i zaśpisz to nie zdążysz zobaczyć pięknego różowego kwiatuszka, tak szybko przekwita.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tego, że bolesna, to wierzę :) Ale na pewno oryginalna również. W takim razie- mam nadzieję, że nastawicie budziki i podzielicie się z nami zdjęciem, z tej wyjątkowej chwili. Przekaż mężowi, że podziwiam!

      Usuń
  4. Nie wiedziałam, że jest takie kaktusarium. Punkt obowiązkowy wycieczki nad morze.
    Moje kaktusy powędrowały do pracy, ciekawe czy jeszcze żyją?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piękne zdjęcia:) Nigdy nie widziałam takich kaktusów.

    OdpowiedzUsuń