Metoda "samokarmienia" jest doskonała również do poznawania smaków. Dziecko dostaje poszczególne warzywa, owoce, rodzaje mięs i bardzo szybko uczy się, co jest dobre dla jego podniebienia, a co nie. Nie oszukujmy się, nawet dorośli mają swoje ulubione i znienawidzone smaki (ja do dziś nie zjem flaczków albo brukselki) i małe dzieci też wyrabiają sobie smaki.
Dla mnie dużą zaletą jest zdecydowanie niższa cena "produkcji" jedzenia niesłoiczkowego. Co prawda jeśli kupować wyłącznie certyfikowane produkty ekologiczne, koszty staną się chyba porównywalne. O tym, jak ja sobie radzę pisałam w starszych postach. Fajnym sposobem jest gotowanie "na zapas" i zamrożenie obiadku. To całkiem bezpieczna metoda, pod warunkiem, że nie będziemy trzymać naszych mrożonek długimi tygodniami.
O zalecie, o której napiszę za chwile uświadomiłam sobie dopiero po kilku miesiącach BLW naszego Maciusia. Aby uprościć sobie sprawę w kuchni, zaczęłam gotować dla całej mojej rodziny obiady oparte na bazie diety Maciusiowej. I tym sposobem na naszych talerzech pojawiło się dużo więcej warzyw niż do tej pory. Zaczęliśmy spożywać również dużo zdrowsze od smażonych i pieczonych mięso duszone. Wystarczyło dorobić np. sos czosnkowy żeby duszony filet z indyka zyskał super smak i zadowolił wszystkich "dorosłych" domowników. Tak więc BLW - zdrowe nawyki żywieniowe dla całej rodziny :)
BLW to baby lead weaning. ...
OdpowiedzUsuń